





Tego lata odnalazłam w garażu zapomniany leżak na plażę. No tak – sami nie wiemy ile „skarbów” przechowuje nasz garaż czy strych!!! Gromadzi się przez lata, upycha tu i tam a potem kupuje się nowe – to do mojego męża i do jego „wszystko się kiedyś sprzyda” 8-|
No, ale tym razem to moja wina bo leżak mój!
Wracając do leżaka… bardzo się ucieszyłam znaleziskiem. Zaniosłam go do domu, wyczyściłam, wyprałam, wyprasowłam, zalożyłam na stelaż i.. szczęka mi opadła ! :-O
Leżak prezentował się tak:
Spróbowałam na nim usiąść… hmm.
Ale bardzo łatwo było z niego wstać – to muszę przyznać szczerze.
*-:) I tutaj potwierdziła się moja teoria, że to nie ja przez zimę przybieram na wadze tylko moje ubrania przez zimę kurczą się w szafie… jak skurczył się materiał na leżak (co zresztą widać na obrazku)
:^o
Długość materiału na nowy leżak to 150 cm x 46 cm + dwa paski materiału 150 cm x 10 cm. Wystarczyło mi więc na kieszenie z tyłu leżaka.
W miejscu gdzie przechodzą rurki ( a dokładnie zszycia) przyprasowałam flizelinę aby materiał i zszycia lepiej trzymały.
Pokrowiec na leżak wykończyłam wzorując się na orginale.
Cała konstrukcja leżaka jest rozkładana i składana ( posiada również pokrowiec) co z łatwością pozwala na wożenie go w koszyku rowerowym lub na ramieniu.